Oczami Lilith
Siedzieliśmy, nie zmieniając pozycji. Ian cały czas trzymał mnie w ramionach głaskając po głowie. A ja opierałam się o jego klatkę piersiową i powoli się uspakajałam. W końcu udało się.
- Dlaczego to robisz? - spytałam szeptem, przerywając cisze która ciążyła nad nami od kilkudziesięciu minut. Nie odzywał się, ale nie przerywał też czynności jaką wykonywał. Niestety nie wiedziałam jakiej odpowiedzi mam się spodziewać.
- Lilith. - usłyszałam w końcu i poczułam jak kładzie dłonie na moich ramionach i odpycha od siebie na długość ramion, jednak nie zabrał ich. Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy, ale w końcu odpuściłam, chłód jego pięknych, niebieskich oczu mnie przytłaczał i miałam ochotę się zarumienić. Spuściłam głowę i teraz patrzyłam na swoje nogi, jednak nie pozwolił mi na to. Ian ułożył dłoń na moim podbródku i uniósł moją głowę tak bym znów na niego spojrzała, jednak teraz już nie milczał.
- Lili, robię to co uważam za stosowne, nie chce być pytała dlaczego. Bo.. Bo sam nie wiem. Po prostu wiem że nie warto. Nie pytaj mnie o to. - skończył swoją wypowiedz, a ja nie wierzyłam że widzę w jego oczach niepewność, która szybko zgasła. Wstał z miejsca,a ja mimo że chciałam się ruszyć, nie umiałam.
- Ian. - szepnęłam po chwili, ale on jedynie machnął dłonią. Nie zauważyłam kiedy wyszedł z sypialni, bo pewnie zrobił to w wampirzym tempie, jednak usłyszałam jak drzwi trzaskają. I jak mam się z nim dogadać. Jednego dnia jest miły, drugiego ze mną sypia a trzeciego nie chce być szczery. Przeczesałam włosy i wstałam z miejsce, a potem spojrzałam za okno. I co widziałam? Nic, poza swoim odbiciem w szybie i deszczem, którego krople uderzały dziko w metalowy parapet. Wierzyłam Ianowi że mi pomoże, ale czy całe zło się skończy tylko dlatego że tak powiedział. Mężczyzna który chce mieć mnie przy sobie, nie rozpłynie się w powietrzu, będzie żył, w dodatku wiecznie. A ja nie mam sił na ucieczkę, ani dziś, ani za kilkanaście lat.
- Lilith! - usłyszałam krzyk Iana, ale nie był zły. Bo gdy zbiegłam czekał na mnie na kanapie i popijał whisky, a gdy posłałam mu pytające spojrzenie, poklepał miejsce koło siebie.
- Przestań się zamartwiać, słyszę Twoje myśli i mam powoli dość. A wiesz co się dzieje kiedy się złoszczę. - uśmiechnął się, lekko ale to zrobił i nie był to sarkastyczny uśmiech. I ja się uśmiechnęłam, a potem opadłam głowę o jego nogi. Znów gładził moje włosy. Jeśli tak wygląda każde porwanie to żałuje że zostałam porwana dopiero teraz.
Oczami Iana
Bolało, włączenie człowieczeństwa bolało jak cholera. Nie dlatego że bałem się kochać, nic z tych rzeczy, choć trochę też. Wróciły po prostu wszystkie demony jakie próbowałem zamknąć gdzieś głęboko w sobie. Ale byłem gotowy podjąć to ryzyko i wszystko przez tą dziewczynę o czekoladowych oczach i dziwnym upodobaniu do różowego koloru. Złapałem między dwa palce kosmyk jej brązowych włosów i przygadałem się jej przez chwilę, była tak podobna do swojej matki, a jednocześnie tak inna. Odłożyłem szklankę z grubego szkła na stolik i mój wzrok znów pał na Lilith.
- Gdybyś poznała mnie w dziewiętnastym wieku, na pewno byś mnie polubiła. - szepnąłem, a ta zerwała się nagle, czego oczywiście się nie spodziewałem. Wyprostowała się, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i spojrzała na mnie w taki sposób że miałem ochotę się śmiać. Próbowała być groźna, ale na prawdę jej nie wychodziło.
- Czytasz mi w myślach i nie wiesz.. Że lubię Cię takiego jaki jesteś teraz? I mam teraz ochotę powiedzieć, głupku. Ale wole, nie chwila właśnie to powiedziałam i jestem dumna. - tak wyglądała jak ktoś kto jest z siebie dumny i to bardzo. Przewróciłem oczami, a potem pokręciłem głową, nie chciałem odpowiadać na jej atak "agresji" na moją osobę ale sama się o to prosiła, kiedy to szturchnęła mnie w ramię, ja w wampirzym tempie złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem tak że wpadła prosto w moje ramiona. Złowieszczy uśmiech wślizgnął się na moje usta, uniosłem jedną brew ku górze, przez chwilę po prostu patrzeliśmy się na siebie. Oparła czoło o moje i uśmiechnęła się na prawdę delikatnie, tak delikatnie że i mój uśmiech zelżał, a potem nasze usta nieubłaganie zbliżały się do siebie. Aż w końcu złączyliśmy je w pocałunek, jednak nie tak agresywny i dziki jak nocy w której się kochaliśmy. Ten był intymniejszy, nasze języki odtańczyły wolny, erotyczny taniec, uwolniłem jej dłonie. Poczułem je na swojej szyi, a potem na włosach, już nie pamiętałem jak przyjemny może być dotyk tak bezsilnych dłoni. Starałem się uważać z nią na tyle samo co ona ze mną. Umiejscowiłem dłonie na jej tali, zupełnie tak jakby była z porcelany, a może właściwie była. Oderwałem się od niej, musiałem pamiętać że Lilith musi oddychać. Jej oczy błyszczały i zdawała się być jeszcze piękniejsza.
- Jesteś głodna, słyszę to. - powiedziałem nagle i może była to zmiana tematu, ale i usłyszałem to w jej myślach. Mogła się sprzeciwiać i właściwie robiła to, ja po prostu posadziłem ją na kanapie, a potem zamknąłem się w kuchni.
Oczami Lilith
Zostałam sama na kanapie i przez chwilę na prawdę rozważałam pójście do kuchni, ale zrezygnowałam. Położyłam się wygodnie i włączyłam telewizor. Było mi dobrze. Usta miałam jeszcze gorące, a serce waliło mi jak szalone. Działo się ze mną coś dziwnego, było to uczucie którego nigdy wcześniej nie czułam i choć wiele razy twierdziłam że kocham, teraz wiedziałam że były to błędne myśli. Podniosłam się z miejsca i zerknęłam do kuchni, Ian spojrzał na mnie kontem oka, a ja uniosłam dłonie w geście obrończym i wycofałam się z jego "terytorium". Czy teraz się bałam? Tak, ale już nie Iana, a tego co może mnie spotkać, dziś, jutro czy za tydzień. Starałam się o tym nie myśleć i czasem na prawdę były takie chwilę. Przeczesałam włosy i zaczęłam chodzić po salonie, a potem po holu, chciałam odpocząć, na prawdę potrzebowałam chwili oddechu. I właśnie wtedy poczułam na szyi powiew ciepłego powietrza. Zapach dobrego whisky i mięty pomieszał się ze sobą, nie łudziłam się że to Ian. Strach omotał moje ciało i choć chciałam krzyczeć nie mogłam, puściłam się biegiem, ale ktoś był szybszy. Postać ubranego w jasną koszulę mężczyzny uśmiechała się szyderczo, a jego oczy ani na chwilę nie opuszczały mojej tętnicy. Zrozumiałam. Klaus, nieszczęście przyszło szybciej niż mogłam sobie na to pozwolić. Nie był sam, Ian nie miał szans. Wyczytał w moich myślach co się dzieje, wiedziałam że gdzieś tam walczy.
- Ian! - krzyknęłam przez łzy które cisnęły mi się do oczu, wampir jednak nie był głupi wyciągnął kawałek materiału z kieszeni, poczułam ten rażący, podrażniający moje nozdrza zapach, a potem tylko ciemność i gdzieś w oddali głos Iana, wykrzykującego moje imię. Nie wiedziałam jednak czy to nie sen.
(...)
Leniwie otworzyłam oczy i choć przez chwilę myślałem że to był tylko zły sen, myliłam się. Siedziałam na drewnianym krześle. Moje dłonie były związane za plecami, a nogi do nóg od krzesła. Początkowo nie wiedziałam dlaczego czuje się tak słabo i wtedy zobaczyłam że z mojej ręki wypływa ciemno-czerwona ciecz, prosto do pięknego, srebrnego naczynia. Zaczęłam się szarpać, ale strach i adrenalina powodowały jedynie że krew uciekała ze mnie szybciej. Pomieszczenie było ciemne do czasu aż ktoś wszedł do środka.
- Och kochana nie szarp się, to nie dzień na śmierć. - miał okropny głos i akcent. A jego oczy były tak przesiąknięte nienawiścią że miałam ochotę napluć mu w twarz. Zabrał pojemnik i wyszedł, jednak wrócił po chwili ze szklanką, napiłam się łapczywie, a gorzki i metaliczny smak rozszedł się po moich kubkach smakowych, krew! Zaczęłam pluć, ale poczułam się lepiej, wampirza krew no tak.
- Do zobaczenia jutro księżniczko. - i zostawił mnie tak jak siedziałam, związaną, na krześle i wyszedł z pomieszczenia. Zostałam sama w Egipskich ciemnościach. Jeśli wcześniej twierdziłam że się boję, teraz było jeszcze gorzej. Zamknęłam oczy i choć bardzo tego nie chciałam, poddałam się. Zasnęłam. A śniły mi się te piękne niebieskie oczy, które obiecywały "Pomogę Ci wrócić do domu, obiecuję".
♣ Rud Zia.
Oto ostatni rozdział pierwszego, em jak to nazwać sezonu? Mam nadzieję że się podobał w całości cały sezon jak i ten rozdział. Chcecie bym pisała dalej? A może powinnam odpuścić bo się do tego nie nadaję?Liczę na Wasze opinie.
Mam też do Was prośbę. A dokładnie małe pytanie.
Czego spodziewacie się po sezonie II? Macie jakieś specjalne życzenia co do tego co się w nim znajdzie? W końcu dzięki Wam to wszystko powstaje. To nie mój pierwszy blog, ale pierwszy na którym jestem tak długo i to wszystko dzięki Wam. Dziękuję.
Życzę miłej i spokojnej majówki, a przede wszystkim pogodnej :)