środa, 11 czerwca 2014

02x01




Oczami Iana. 
Działo się to tak szybko, w jednej chwili gotowałem dla Lilith by mogła zaspokoić swój ludzki głód, a w drugiej już poczułem obecność obcych w naszym tymczasowym domu. Doskoczyłem jednym susem do drzwi. Właśnie wtedy coś ciężkiego wpadło na mnie i zaczęły się rękoczyny. Hybryda Klausa. Mogłem być tego pewien, a w tym wszystkim upewniły mnie myśli Lilith. Zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem były całe czarne. Machnięciem ręki odgoniłem od siebie napastnika, a on wylądował na ścianie, wgniatając się w nią. Właśnie wtedy doskoczyłem do drzwi i otworzyłem je siłą woli, by przeskoczyć i zaatakować Klausa, ale wtedy poczułem silny ból w klatce piersiowej, spojrzałem w dół. Jakiś idiota przeszył mnie na wylot, kawałkiem nogi od stołu. Zobaczyłam jeszcze bezwładne ciało Lilith, oraz Klausa który uśmiechając się szyderczo wynosił jej ciało. Chciałem iść dalej, zrobiłem nawet kilka kroków, spojrzałem za soje dłonie, które zrobiły się marmurowe, a potem tylko pustka, upadłem.

Po drugiej stronie.
Podniosłem się z trawy i rozejrzałem na boki. Wszędzie dookoła było jakoś mrocznie, co mi bardzo pasowało, ale gdzie ja właściwie jestem?! Z tego co wiem, ostatnio leżałem martwy na deskach domu, do którego zabrałem Lilith! No właśnie, młoda Donovan jest w niebezpieczeństwie, a ja użalam się nad sobą. Ruszyłem na przód, jednak jakaś niewidzialna siła mnie zatrzymała. Obejrzałem się i właśnie wtedy zobaczyłem jasnowłosą piękność, nie była w moim typie, za słodka i do tego blondynka, bo Rebekah mam złe wspomnienia. Znałem ją, bardzo dobrze. Była to przyjaciółka Lilith, a jednocześnie dziewczyna Stefano. No tak Malody, Malody Brown.
- Witaj Ianie. - powiedziała ze słodkim uśmiechem i płynnym krokiem zbliżyła się do mnie, co bardzo mnie zdziwiło. Przecież byłą człowiekiem. Dopiero w chwili, gdy się do mnie zbliżyła dotknęła na prawdę delikatnie mojego ramienia, zorientowałem się co jest z nią nie tak. Była aniołem, ciekawe czy mój brat o tym wiedział.
- Skąd mnie znasz? No i gdzie jesteśmy? No i gdzie jest Lilith? - być może zadawałem zbyt wiele pytań jak na jeden raz, ale po jej minie wiedziałem że na to czekała, przeczesała, swoje długie, aż do ud włosy.
- Czekałam na to, czekałam aż zapytasz. Jestem aniołem Ian, mogę prześwietlić Cię na wylot, czego Ty nie możesz zrobić ze mną, jednak jestem tu by Ci pomóc. Nie mogłam znaleźć Lilith kiedy ją porwałeś, a kiedy wpadłam na jej trop ten dupek Klaus ją odbił, jednak ja nie mogę nic zrobić. Jestem bezsilna w świecie żywych. Po tym jak podpisałam pakt z archaniołami nie wolno mi używać mocny nigdzie poza drugą stroną, martwą stroną, po której jesteś. Jesteś martwy Ian. Znajdź swoje ciało, wróć na ziemię, szukaj jej. Jest w Nowym Orleanie. -po tych słowach, posłała mi swój ostatni uśmiech, a w jej oczach zamiast swojego odbicia ujrzałem deski domu, no tak powinienem odszukać swojego ciała, ona zniknęła, a ja puściłem się w wampirzym tempie w stronę domu. Nie mogłem otworzyć drzwi, gdyż nie mogłem złapać klamki. Jednak udało mi się przeniknąć przez zamknięte drzwi, a potem dopadłem do swojeg ciała i złapałem się za ramię i nagle znów zapadła ciemność.

W piekle. 
Padłem na marmurowe podłogi i podniosłem się z trudem, choler! No i gdzie znów mnie wyniosło. Przeczesałem czarne włosy, za moich pleców wyszła dobrze znana mi postać. Ruby. Uśmiechała się krzywo, miała nowy wygląd, ale wszędzie bym poznał smród jej demonicznej duszy. Była zła, widziałem to po jej oczach. Machnęła dłonią, a do mnie doskoczyła dwójka innych demonów. Przykuli mnie do łańcuchów, a potem zaczęli męczyć, nikt inny jak Ruby i jej dwóch pachołków.
- Zostaw go! - usłyszałem czyjś męski głos, podniosłem głowę, ale nikogo nie zauważyłem, było mi wszystko jedno, ja wycięta nerka właśnie regenerowała się, tak samo jak rany, które przed chwilą otworzył nożem jeden z demonów. 
- Jest do przeznaczony do wyższych celów! - no dobra, nic z tego nie rozumiałem, to była bardzo dziwne, ale wszystko było mi jedno. Tym bardziej że wszystkie łańcuchy zniknęły, a wszystko ponownie zalało się ciemnością. 

Świat żywych.
W końcu wróciłem, jasność mi o tym doskonale przypomniała. Potarłem oczy, które za szczypały od promieni napływających do moich oczu. Wolno podniosłem się na kolana i spojrzałem na swoja klatkę piersiową, kto by pomyślał że drewno w sercu mnie nie zabije. To dobra wiadomość. Wyrwałem kawałek drewna z ciała i odrzuciłem go na bok. Jeśli chciałem uratować Lilith musiałem być pełny sił, ale z drugiej strony nie chciałem dać jej czekać. Wyszedłem z domu i skierowałem kroki do swojego auta. Ktoś przebił opony. Czyli Klaus zrobił kolejny błąd, za który przepłaci życiem. W demoniczno - wampirzym tempie udałem się w nieznanym mi bliżej kierunku. To wszystko przez instynkt, gdyż poczułem czyjąś obecność w lesie. Szybko dopadłem trójkę chłopaków popalających papierosy i pijących piwo, zimne piwo. Też mi trunek, mężczyźni powinni pić szlachetne alkohole, ale oni najwidoczniej mężczyznami jeszcze nie byli. 
- Czy nie powinniście być przypadkiem w szkole, chłopacy. - powiedziałem z cwanym uśmiechem, a potem machnąłem ręką i skręciłem karki całej trójce. Nie miałem czasu na zabawę, ani humoru. Wyssałem dusze każdego z nich, a potem napiłem się ich krwi. Dopiero kiedy poczułem że jestem w pełni sił, a moje rany się zrosły ruszyłem do tego całego Nowego Orleanu. Bieg był długi, ale w końcu zatrzymała mnie jakaś czarownica, patrzeliśmy na siebie krótko, ale gdy poznała mój prawdziwy powód przybycia do miasta, puściła mnie bez zastanowienia. Czyli są tu ludzie, którzy tak bardzo jak ja, nie lubią Klaus'a. Puściłem się biegiem między budynkami, było ciemno, co ułatwiało mi poszukiwania, w końcu jestem drapieżnikiem. Posiadłość Mikaelsona, rozpoznałem od razu, wielki gmach odróżniał się niektórymi detalami od pozostałych budynków. Wszedłem do środka bez zaproszenia. Nikt mnie nie zaatakował, zdawało się że dom jest pusty. Ale usłyszałem myśli dwóch osób. Lilith tu jest, nie wierzy we mnie, ale wcale się jej nie dziwiłem, to nawet nie zabolało. Nie tak mocno jak narastający ból w głowie, cholera znów! Zamknąłem oczy, zaszły czernią, jednak nic się nie zmieniło, bałem się że znów się gdzieś przeniosę. Ruszyłem schodami na górę. Klaus ustał mi na drodze ze zdziwionym wyrazem twarzy, ale ja nie miałem czasu na wyjaśnienia. Wyciągnąłem dłonie z kieszeni i skierowałem je w stronę Klaus'a. Jego ciało uniosło się, a mina ze zdziwionej zmieniła w zdezorientowana. Jego krew zaczęła się gotować, a żyłki w białkach ocznych strzelać, po chwili ukazał swoje zęby, dokonał przemiany, czułem jak tracę siłę, a po chwili ona wraca ze zdwojoną siłą. Krzyk Klausa dodawał mi chęci na jego zabicie, a potem jego ciało roztrzaskało się na miliony kawałeczków, a po samym nim została tylko miazga. Miałem godzinę czasu na uratowanie Lilith, znalezienie czarownicy i rozłączenie krwi Klausa z innymi wampirami, zanim Ci odejdą. Pierwotny zginął, a razem z nim wszystkie problemy. Wszedłem do pomieszczenia z którego dochodziło ciche bicie serca dziewczyny.

Oczami Lilith.
Nie wiedziałam czy te krzyki i hałasy to jeszcze sen czy jednak już realia. Słyszałam krzyk Klausa, więc byłabym wdzięczna jeśli okazałoby się to prawdą. I faktycznie tak było Drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się nikt inny jak Ian! Powinnam wiedzieć że po mnie przyjdzie, nie powinnam wątpić w jego słowa. Patrzył na mnie tymi swoimi chłodnymi oczami, ale mimo wszystko zrobiło mi się od nich ciepło. Nie było mnie stać na uśmiech, ale gdy dotknął mojego policzka. Łza spłynęła z moich oczu. Cieszyłam się niezmiernie że go tu mam. Oderwał wszelkie łańcuchy i spojrzał na moje ręce, po czym ucałował obie i pomógł mi wstać. Jednak nie byłam w stanie zrobić nawet kroku. Więc wziął mnie na ręce. Oparłam niemal od razu policzek do jego klatki piersiowej. Czułam go, a to było najważniejsze. Najpierw opuszczaliśmy wolno dom, dobiegło do nas kilku wampirów, ale z każdym poradził sobie, jednym spojrzeniem, a potem ruszył wampirzym biegiem, nie wiem dokąd. Ale daleko stąd, samotnie, bezpiecznie. 


Rud Zia
Witam Was po bardzo długiej przerwie, sama nie wiem czemu to tak długo trwało. ale mogę jedynie się wytłumaczyć że natłok zajęć i pracy nie pozwalała mi na pisanie. Jednak teraz postaram się wrócić i pisać nieco systematyczniej. Mam nadzieję że ten rozdział Wam się spodobał, wiem że jeszcze nie ukazałam wszystkich dodatkowych postaci, ale niebawem je poznacie :)
Jak podoba Wam się nowy wygląd? :)
Dziękuję za liczne komentarze, za Waszą obecność <3
Ps. Skończcie ze spamem, bo jeśli nie odwiedzacie mojego bloga, nie liczcie że ja będę odwiedzać Waszego -,-

18 komentarzy:

  1. Jak publikowałam swój rozdział, u ciebie go jeszcze nie było, więc nie wiem skąd ten bulwers. Nie zmuszam cię do czytania mojego bloga, a ja miałam ostatnio egzaminy i problemy prywatne... Więc, żeby cię nie denerwować, nie będę cię informowała o nn, nie chcę się narażać i denerwować -,- :)

    Do co rozdziału, bardzo długi i treściwy. Dużo opisów co bardzo mi się podoba. Ciekawie skomponowałaś te tytuły : Oczami Lilith, świat żywych itp.
    Ian okazał się taki troskliwy, a w jego oczach zakochać się można.
    Klaus Klaus Klaus... nie wiem, nie lubiłam go jakoś xD
    Bardzo fajny rozdział :)

    Ps. ja jak ktoś mnie nie poinformuje czasem to cieżko ze mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też za bardzo nie miałam czasu, kiedy do ciebie wejść i dlatego to tak długo trwało... Jeśli nie chcesz nie musisz czytać tylu blogów ;)

    Co do opowiadania to bardzo mi się podoba! ♥ Kiedyś oglądałam "Pamiętniki wampirów" i dlatego trochę się orientuję w tym temacie :) Piszesz z wielką pasją i o to właśnie chodzi! :3 Przedstawiasz świat bohaterów z różnych perspektyw - kolejny plus.Co mogę jeszcze powiedzieć? Muszę przyznać, że trochę się wkręciłam w tę historię i ciekawi mnie co zdarzy się dalej!
    Weny życzę!
    Całuski! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ian to prawdziwy podróżnik! Może się zacząć chwalić, że był w niebie,potem w piekle, a na końcu wrócił na ziemie, choć tak właściwie powinien był zginąć. No właśnie. I tu rodzi się pierwsze pytanie? Dlaczego drewno wbite w serce go nie zabiło?
    Kiedy wrócił już z zaświatów stał się jakiś inny. A może tylko mi się tak wydaje? Miał większą moc - to na pewno. przed swoją 'wycieczką' nie umiał dać sobie rady z Klausem, a potem rozwalił go za pomocą dziwnej magi. Skąd się ona wzięła?
    I czyżby Ian był w połowie demonem? Jest to dla mnie zaskoczeniem, no chyba, że już zapomniałam o tym drobnym fakcie. :)
    Czekam na więcej!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże opłacało się tak długo czekać bo nowy sezon jest jeszcze gorętszy od 1 ! :D
    Biedny Ian żal mi się go zrobiło ale cudownie że z powrotem jest z nami ;D
    Świetny rozdział i już nie mogę doczekać się co dla nas wymyślisz ^^

    a wygląd bloga boski i ten nagłówek ach po prostu cudo !!! *.*

    pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Czekałam tak długo, prawie codziennie wchodziłam na twojego bloga i czatowałam na nową notkę i nagle wchodzę tak z przyzwyczajenia i co widzę!? Nowa notka! I jest na prawdę super! Dużo Iana! I te podróże po światach, super! Mam nadzieje że choć na chwile będą mogli żyć spokojnie, ale skoro zabił Klausa, jest tu pełno przeciwności... :(
    Mam nadzieję że nikt nie umrze, nikt bliski Lilith czy Ianowi. No dobra za dużo wymyślam, czekam na nową notkę, ta była nieskazitelna <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Co prawda trzeba było trochę czekać na Twój nowy wpis, lecz muszę przyznać, iż było warto. ; ) Zwłaszcza, że wątek tak ciekawie się potoczył. Ian zdołał uratować Lilith, super! To pisanie z perspektyw bohaterów naprawdę dalej wspaniale wypada. ;d Interesujące są też te treści, gdy Ian przechodzi najpierw na drugą stronę, później do piekła, a następnie wraca do świata żywych, by pomóc Lilith. Zakończenie pozytywne, bo po udanej próbie odbicia dziewczyny ruszają już w drogę bezpiecznie i, co najważniejsze razem. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. :D
    Mam nadzieję, że teraz, gdy wakacje niedługo nadejdą, to będziesz miała więcej wolnego czasu, który przeznaczysz na tworzenie.
    deszczpada007.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super,że już wróciłaś i dodałaś nowy rozdział :) Wszystko w tym rozdziale bardzo,bardzo dobre i ciekawe. Końcówka mega dobra,super,że ją uratował :) Czekam na dalszy ciąg :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że Ian poradzi sobie z tymi wampirami! :D
    Ale nie spodziewałabym się, ze jej przyjaciółka okaże się aniołem... Ian musi być jej niesamowicie wdzięczny, bo gdyby nie ona, to nie wiedziałby gdzie dziewczyna się znajduje.
    Jak już zabił Klausa to oznacza, że on się już nie odrodzi? Bo nie wydaje mi się, aby ten czarny charakter tak szybko zrezygnował z zemsty... wydaje mi się, że Ian nie zabił go do końca...
    Czemu to drewno go nie zabiło? Przecież go przebiło... Może ma jeszcze coś do zrobienia na świecie?
    Tak dłuuugo Cię nie było, a ja się nie mogłam doczekać! Nie ładnie tak, trzymac nas w niepewności ;p.
    Pozdrawiam!
    Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Długo czekałam na nowy rozdział ale było warto

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie, ze jestes znowu z nami, cały czas czekaliśmy. Rozdział świetny, a Ian sie trochce w nim napodrozowal xd Koniec z Klausem, czy mozemy sie juz wiwatowac ze go nie ma, czy dalej cos z nim planujesz? Ciesze sie ze wrociłas i nie moge sie doczekac kolejnych rozdzialow! Czekam, czekam, czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. A, jeszcze jedno. Ten szablon jest śliczny, ale proszę cię bardzo żebyś zmieniła kolor czcionki tekstu w notkach, lub zrobiła coś z ustawieniami jeśli chodzi o wygląd Twojego bloga na telefonach, bo czcionka tam jest jasna i tło tylko minimalne jaśniejsze, że prawie nie widać liter. To taka prośba do Ciebie, żebyś coś z tym zrobiła jeśli możesz :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje rozdział, ale wcześnie nie miałam czasu, pewne sprawy mi go całkowicie zabierały. ;/
    Musze przyznać, że rozdział naprawdę mi się podobał, nie wiem czy już Ci pisałam, ale uwielbiam Iana. :)
    Fajnie, że z Klaus już koniec, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś się tu pojawi.
    Rozdział długi i bardzo dobrze napisany.
    Pozdrawiam i życzę Ci weny.
    Ps. Szablon jest super. :)
    _________
    Zapraszam serdecznie do siebie na nowy rozdział.

    jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej ;)
    No więc rozdział mega
    Ogólnie blog świetny
    Szkoda, że Klausa nie ma
    Uwielbiam tą postać
    Czekam zdecydowanie na next
    Pozdrawia
    Aqua
    PS. zapraszam na http://aquasenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam serdecznie, miło mi poinformować, że ocena Twojego bloga pojawiła się na Ostrzu Krytyki, zapraszam do lektury i komentowania: http://ostrze-krytyki.blogspot.com/2014/06/220-my-world-is-your-name.html Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział! Tylko jedno, ale. JAK MOGŁAŚ ZABIĆ KLAUSA?! Wiesz jak go uwielbiam... Ale bardzo podobała mi się wędrówka Iana po zaświatach. Czekam na kolejny rozdział i cieszę się, że piszesz znów.
    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział:
    http://klaus-mikaelson-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj.
    Na początku bardzo chciałabym przeprosić Cię za zwłokę, z jaką tu przyszłam. Być może mnie kojarzysz. Zostawiłam u Ciebie link w spamie, a Ty odwiedziłaś mojego bloga [dramione-fremione]. Musiałam wyciągnąć oceny i takie tam, ale już jestem i na wstępie mówię, że dodaję bloga do ulubionych i będę zaglądała tutaj regularnie.
    W nocy nadrobię wszystkie poprzednie rozdziały, bo niby coś tutaj teraz ogarniam, ale jednak trochę nie do końca :)
    Rozdział był bardzo ciekawy. Najbardziej spodobała mi się wędrówka Iana po zaświatach. Cieszę się, że jednak odnalazł swoje ciało i dostał się do Nowego Orleanu na tyle szybko, żeby uratować Lilith. Szkoda, że w niego zwątpiła, ale na szczęście nie przejął się tym za bardzo. Końcówka bardzo wzruszająca. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło :)
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    http://dramione-fremione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Hm... Powiem tak, zniechęcają mnie trochę błędy (powtórzenia, interpunkcja, literówki itp.), bo nie wiem jak innym, ale mi to strasznie uprzykrza czytanie ;(
    Także, jeśli możesz to popracuj nad tym.
    Poza tym to rozdział jest niezły, choć ja preferuję inny styl pisania. Jednak historia jest ciekawa ;) Zastanawiają mnie tylko dwie sprawy:
    1. Czy Ian nie mógł ukraść jakiegoś samochodu czy coś zamiast biec, aż do NO ? Chyba, że coś źle zrozumiałam.
    2. Jak Ian mógł pokonać Klausa ? W końcu to pierwotna hybryda i jedna z najdłużej "żyjących" istot na świecie.
    Ale wracając do treści to i tak smutam, bo mimo, iż wiem, że tutaj Kluska to negatywna postać to ja go i tak uwielbiam ;>
    A tak btw to blog wygląda świetnie ;)
    Pozdrawiam i życzę wany, a także zapraszam do siebie ;*
    http://hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno pytanko: Czemu te drewno nie zabiło Iana ? Bo czegoś nie rozumiem ....

      Usuń