wtorek, 8 kwietnia 2014

01x06



Oczami Lilith
Nie wiedziałam jak mam się bronić, nawet nie wiedziałam czy mam na to ochotę. Może śmierć będzie wybawieniem. Blondynka zamknęła na chwilę powieki, a gdy je uchyliła, jej oczy były czarne jak smoła i nadal wlepiały się w moją osobę.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem... - wyszeptała z lekkim pomrukiem i pochyliła się nad moja twarzą, rozchylając delikatnie wargi, a ja zaczęłam krztusić się, choć nie wiedziałam do końca czym.
- Zostaw ją Ruby! - usłyszałam gdzieś w oddali głos Iana, jednak dziewczyna nie odpuszczała, do czasu aż Ian siłą odciągnął ją i cisnął na ścianę z oknami. A ja po prostu zsunęłam się na ziemię i zaczęłam oddychać nieco ciężej. 
- Myślisz że trzymam ją tu dla przyjemności?! Gdyby mógł dawno bym ją zabił! Jeny! Ruby pomyśl czasem! Tępa idiotko... - demonica wysłuchała tego co do powiedzenia ma czarnowłosy, a potem po prostu wyszła, a ten spojrzał na mnie badawczo. Obiegając zimnym wzrokiem całe moje ciało. A gdy się upewnił że żyje i niby mam się dobrze, odwrócił się na pięcie i wyszedł. Patrzyłam przez chwilę na drzwi, a potem po prostu wstałam z miejsca i potarłam szyję. Przełyk zdawał się nieprzyjemnie szczypać. Chwyciłam butelkę wody która stała tu już wcześniej i dopiłam ciecz do ostatniej kropli. Nieprzyjemne uczycie nie minęło, jednak poczułam się nieco lepiej. Nie rozumiałam o co dokładnie chodziło Ruby, przecież z naszej trójki, to ja byłam najbardziej pokrzywdzona. Podeszłam do okna i usiadłam na szerokim parapecie. Oparłam czoło o zimną szybę, co dało mi nieco ukojenia, ogarniając moje rozgrzane czoło lekkim chłodem. 
(...)
Patrzyłam na krajobraz za oknem, poza drzewami nie było tu nic na czym można zawiesić oko. Nawet zwierzęta nie podchodziły tu zbyt blisko. Nie na tyle blisko by można było się im przyjrzeć. 
- Lilith. - usłyszałam głos wampira, wiec odwróciłam się natychmiastowo, a włosy na chwilę przysłoniły mi twarz. Nie pytał czy może wejść, nie silił się też na ludzkość. Usiadł na parapecie obok mnie i patrzył przez chwilę na zamykające się drzwi. I przysiądź mogę że nie był to przeciąg! Spojrzałam na niebieskookiego, a ten spojrzał na mnie tym swoim pustym i zimnym spojrzeniem. Przez chwilę walczyłam z tym by nie odwrócić wzroku, jednak w końcu przegrałam.
- Ruby już nic Ci nie zrobi. Jesteś dla mnie ważna. Jesteś zapłatą za bezpieczeństwo mojego rodzeństwa. Będę o Ciebie dbał, do chwili aż nie będziesz pod moją opieką. - po tych słowach odgarnął włosy z mojej twarzy i przez moment na prawdę myślałam że się uśmiechnie, jednak tego nie zrobił, ja owszem. 
- Komu mnie oddasz? Czemu mnie? - spytałam nagle i nie wiedziałam właściwie czy chce to wiedzieć. Odwrócił ode mnie wzrok, wlepiając go znów w drzwi. Zrobiłam to samo.
- Klaus.. Klaus potrzebuje krwi sobowtórów. A czemu Ciebie? Obserwowałem Ciebie jak i Twoją siostrę od chwili Waszych narodzin, wydawałaś się nieco mniej konfliktowa. - wzruszył ramionami, a ja wiedziałam że na myśl mu przyszło że bardzo się mylił, owszem Cindy może lata po Monterey z kołkami i bronią na inne paranormalne stworzenia, ale potrafi się przystosować i pewnie chętnie oddałaby swoje życie. Nie była jakąś masochistką, chociaż... Sama nie wiem. Skinęłam głową na znak iż rozumiem. A ten wstał i wskazał palcem na drzwi, przez chwilę myślałam że chce mi uświadomić że wychodzi, ale on tą czynnością je odtworzył, a potem wyszedł i bez dotykania wymalowanego drewna zamknął je. Nawet nie zamierzałam udawać że tego nie widziałam. Nie sądziłam że wampiry mają taką moc. Przeczesałam włosy, czułam się zupełnie tak jakby mi ulżyło. Ciekawe dlaczego? Nie powinno tak być. Przeniosłam się z parapetu na łóżko, skuliłam się w kłębek. Choć myślałam że nie jestem zmęczona, myliłam się. Gdy tylko zrobiło mi się nieco cieplej, zamknęłam wolno powieki i odpłynęłam do krainy snu, prosto w objęcia Morfeusza.

Oczami Iana
Lilith na swój sposób była lekkomyślna, a to na pewno nie był przejaw odwagi. Musiałem ją chronić, teraz odgrywała w moim życiu ważną rolę, czy tego chce czy nie. Zbiegłem po schodach i wstąpiłem do salonu gdzie siedziała Ruby sącząc moją whisky. Miałem ochotę coś powiedzieć jej na ten temat, jednak wiedziałem że mała kłótnia i stracę nad sobą kontrolę. 
- Uspokoiłeś swoje zwierzątko? - spytała tym swoim sarkastycznym głosikiem, a ja napełniłem szklankę bursztynowym trunkiem i ustałem przy oknie, jednak mój wzrok wlepiony był w blondynkę. Jak to się dzieje że irytował mnie sam ton jej głosu? O głupich tekstach nie wspomnę. Przewróciłem oczami i mogłem się założyć że nauczyłem się tego od nowoczesnego Damona z którym nie widziałem się od jakiś dwudziestu lat. Usilnie próbowałem pilnować ich życia, jednak ani razu się z nimi nie spotkałem. Brakowało mi wieczorów z Damonem kiedy zabijaliśmy kogo popadnie, a potem spijaliśmy whisky w barze, obserwując wszystkich dookoła. Stefana też mi brakowało, choć był za nudny jak dla mnie. Jednak najbardziej ze wszystkich tęskniłem za Juliette. Moja mała, blond siostrzyczka, była sercem naszej rodziny. Mieszanką wybuchową każdego z nas. Czasem hipnotyzowałem Damon, a potem by spędzić z nią kilka chwil, po prostu go udawałem, by móc się z nią kłócić. 
- Rozumiem że próbujesz być zabawna? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, a ta wypiła cały alkohol i podeszła do mnie, a jej palce przejechały po moim policzku. Zamierzała się bawić?
- Nie bądź taki. Nie zapominaj że jestem od Ciebie silniejsza. Też mogę bronić Twojej rodziny, a w zamian zabijemy tą małą szmatę ratując nas od jej myśli. - przewróciłem oczami po raz kolejny, tak myśli Lilith były irytujące, ale nie zamierzałem z tego powodu pozbawiać jej życia. A dodatkowo, misja Ruby stałaby się misją samobójczą. Klaus w końcu by nas dorwał, może by nas nie zabił, ale moje rodzeństwo na pewno przepłaciło by życiem za tą zniewagę. Odsunąłem od siebie blondynkę, dając jej znak że powinna odpuścić. Nie odpuściła, znów przysunęła się do mnie, a ja ledwo powstrzymałem się by nie cisnął jej ciałem ponownie tego dnia o ścianę. Zacisnęła dłonie na mojej koszulce i przycisnęła mnie do ściany, a jej usta szybko odnalazły moje łącząc je w pocałunek. Cóż może był to dobry sposób na odreagowanie. Moje dłonie wylądowały na jej tali, a ta wsadziła ręce po czarna koszulkę, którą aktualnie miałem na sobie. Od dwudziestu lat byliśmy towarzyszami swojej egzystencji, widziałem miliony wcieleń demonicy, zabawialiśmy się nie raz. Moje dłonie wodziły po jej plecach i wolno zjechały na pośladki, poczułem coś ostrego w jej kieszeni, domyśliłem się co to takiego. Czułem że może to być jakiś znak, może czas zakończyć tą wędrówkę? Ruby była zbyt zajęta by zwrócić uwagę na moje myśli czy ruchy, gdy schodziła w dół by odpić moje spodnie ja dyskretnie wysunąłem z jej spodni nóż. Z zaskoczenia oparłem ją o komodę.
- Wybacz. Nie tak to miało wyglądać. Po prostu czuje że chcesz pokrzyżować moje plany. - wysyczałem przez zaciśnięte zęby, a potem nie czekałem na nic więcej i mimo że mnie odpychała, nie miała szans, wbiłem nóż w jej pierś, a jej dusza po prostu uleciała w powietrze. Przez chwilę myślałem nad tym czy mam rozpaczać, ale było to bez sensowne. Wytarłem z ust resztki szminki, zmarłej, a potem spojrzałem na ciało. Pochyliłem się, zabrałem sztylet i wytarłem z niego krew o ubranie dziewczyny która użyczyła je Ruby. Nie chciałem marnować tak smakowitego kąska, więc wbiłem kły w tętnice szyjną mojej ofiary. Skończyłem, wyprostowałem się, a gdy zwróciłem wzrok w stronę drzwi ujrzałem w nich zdezorientowana Lilith. Moje usta umazane krwią, wygięły się w nieco sarkastyczny uśmiech, a potem przerzuciłem swoje martwe i puste ciało przez ramię, czas by po sobie posprzątać.
- Ruby? - spytała dziewczyna, a ja otarłem leniwie usta, a potem zniknąłem za drzwiami prowadzącymi do piwnicy. Nie zeszła tu za mną, słyszałem dźwięk szkła, a do moich nozdrzy napłyną silny zapach whisky. Każdemu z nas należy się chwila odpoczynku. Rzuciłem na zimną podłogę ciało mojej dotychczasowej towarzyszki, a z kieszeni wyciągnąłem zapalniczkę. W jednej z szaf znalazłem benzynę, oblałem jej ciało i uważając na płomienie, podpaliłem skrawek materiału, a potem ta cała zapłonęła, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

Rudzia.
Mam nadzieję że rozdział Was nie zanudzi. Postanowiłam podzielić całe opowiadanie na sezony, każdy po 10 rozdziałów, zobaczymy jak to będzie. Tym bardziej że zamierzam zacząć pisać jeszcze jednego bloga. Jeśli macie ochotę, pytajcie, a na pewno podam Wam link. Dziękuję za liczne odwiedziny i komentarze, jesteście kochani ♥

14 komentarzy:

  1. Kocham, kocham,kocham ♥
    Czarnooka szmata zakończyła swój żywot, ale chyba jeszcze bardziej epicki wydawał mi się moment, gdy Lilith zeszła widząc Iana umazanego krwią. I nie wiem czy tylko ja to zauważyłam, ale Ian nie jest aż tak bezuczuciowy, w swej sadystycznej postawie przejawia dobro, chociażby chęć chronienia rodziny :D No i Lilith, Blondie nie żyje i jej koszmar się zakończył :D Czekam na więcej i chętnie odwiedzę Twego następnego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahhahahahahahahahahaha, Świetny! Czekałam, czekałam i się doczekałam. Cóż mogę powiedzieć...Miło mi się czytało, nie wiem czemu ale upodabniam Lilith do Eleny. Nic już chyba tego nie zmieni :D. Taaa...czy tylko mnie irytowała Ruby? Dobrze że Damon ją zabił, marzyłam o tym! Dzięki za jedno spełnione marzenie! (XDD). I to jak jeszcze bezwzględnie wbił jej ten nóż..Przecież przez dwadzieścia lat byli nierozłączni. Ale jeśli chodzi o Damona ( i pewnie ich sobowtóry też czyt. Ian) to taki mają charakter, co mi się strasznie podoba :3. Najlepszy był moment jak po wbiciu sztyletu, sprofanował jej zwłoki (jeśli w ogóle można sprofanować zwłoki demonicy czy jakoś tak XD), a Lilith (czy. Elena) to zobaczyła. CUDO! Czekam na więcej, i mam nadzieję że zajrzysz w moje skromne progi? Czekam na twój komentarz/opinie na moim blogu. Pozdrawiam, życzę dużo słońca (choć u mnie burza, która mi się podoba ) dużo weny i więcej takich akcji jak z Damon i Ruby (śmierć, bezwzględność Iana itp. itd.) Mam nadzieję że stosunki Elki (okej, wiem że ona to Lilith, ale dla mnie zawsze będzie Elką) i Iana ocieplą się :) POZDRAWIAM! XoXo

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże! Co za zwrot akcji! Ruby nie żyje i to jeszcze przez Iana. A on z zimną krwią jeszcze pożywił się na jej ciele! Olaboga! *.* Chętnie poznam resztę postaci i rodzeństwo Iana, najchętniej Juliette! Damon nie jest najwidoczniej najgorszym z Salvatore! No i zbliżenie Lilith i Iana! Kocham Delene od zawsze, więc kibicuje teraz Lilith i Ianowi, bardziej niż Elenie i Damonowi! ♥ Czekam na więcej, wręcz nie mogę się doczekać!
    No i chętnie przeczytam Twojego nowego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanudził ? chyba żartujesz ! :D
    Uwielbiam twój sposób pisania i całokształt bloga ! :D
    Podoba mi się charakterek Iana *.*
    Wciągające i czekam na dalszą część ! <3
    Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział <3 Masz świetny styl pisania *_*
    Uwielbiam charakter Iana *.*
    Czekam na nastepny zniewalający rozdział <3
    Życzę dużo weny *_*
    Pozdrawiam Caroline xx
    PS Zapraszam na nowy rozdział na:
    http://klaroline21.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział strasznie mi się podobał. :)
    Uwielbiam Iana jest taki zajefajny, a jego charakter jest nie do opisania. :)
    Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, ale muszę przyznać, że lubię takie rzeczy.
    Czekam na nn i życzę Ci weny. :)

    Ps. Później zaglądnę na Twojego nowego bloga. :)
    _______

    Zapraszam serdecznie do siebie na nowy rozdział.

    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, czyli to wszystko się dzieje, ponieważ Ian chce uratować swoją rodzinę? Godne podziwu... Aaa... i w końcu się pozbył tej blondyny! :D Świetny rozdział, podoba mi się Twój styl pisania i życzę weny!
    Pozdrawiam,
    Kinga.

    http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa! genialne, jestem ciekawa dalszego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, że mnie tyle nie było, ale przygotowania do matury mnie zjadły ;N;
    Ale już jestem i nadrobiłam. Więc tak: z uwag technicznych, to powinnaś jeszcze raz sprawdzić te rozdziały. Błędów rażących nie robisz, ale literówki się zdarzają i naturalnie nie świadczy to w żaden sposób o nieumiejętności pisania, bo wręcz przeciwnie, uważam, że pisać umiesz :) Tylko dla komfortu czytelnika takie rzeczy jednak powinno się poprawić :)
    Co do fabuły, to kurczę - naprawdę zaskoczyło mnie postępowanie Iana, a już w ogóle rozwaliło mnie na łopatki jak potraktował Ruby. W ogóle, ona mi się kojarzyła z Ruby z Supernatural i przez Ciebie teraz pewnie resztę dnia zmarnuję na oglądanie zaległych odcinków <3
    I naprawdę teraz, kiedy motywacja Iana wyszła na jaw, to jestem pełna szacunku, że tak bardzo dba o rodzinę. Ma chłopina dobre serduszko ;3
    Teraz widzę, że to też ewidentnie ff do Pamiętników, ale co tam - póki ogarniam o co chodzi, to będę czytać :)
    I chyba nie muszę mówić, jak bardzo jestem ciekawa spotkania Lilith z Klausem...? :D

    Chciałaś, żebym poinformowała, to informuję: na http://gud-med-oss.blogspot.com pojawił się nowy rozdział. Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zechcesz się wypowiedzieć :3
    Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za zwłokę :<

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny świetny rozdział. Jak ja lubię postać Ian'a. Dobrze,że zabił Ruby, może teraz Lilith będzie trochę bezpieczniejsza. Zdziwiło mnie trochę,że Ian tak łatwo poradził sobie z zabiciem Ruby,bo przecież znali się dość długo.Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. Zapraszam również do odwiedzania mojego bloga,bo już niebawem nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. BOMBA :P Ian awwwwwwww Kocham go takiego badboy :) Cieszę się, że zabił Ruby. Nie mogę doczekać się next.
    Pozdrawiam i weny :*
    Aqua
    Zapraszam na rozdział 12 http://aquasenshi.blogspot.com/2014/04/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się, uwielbiam niegrzecznego Iana, no i nie powiem, odetchnęłam, gdy umarła ta... No cóż, nie przepadałam za nią! :) Czekam na dalsze rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz u mnie plusa, dlatego iż ja nie lubię pisać w takiej tematyce. Kiedyś potrafiłam, teraz już nie, co nie znaczy, że nie potrafię. Podoba mi się Ian, lecz szkoda mi Lili. Niestety albo stety denerwuje mi Ruby. Poza tym myślę, że Ian ma słabość do Lili ;)


    Stop for a while (http://what-is-an-illusion.blogspot.com/)
    I'm paying my dues, playing the role (http://looking-like-a-pair-of-clowns.blogspot.com/)
    Mysterious person (http://cruel-crime.blogspot.com/)
    Regular inscription (http://craziness-of-life-or-a-sad-death.blogspot.com/)
    Loneliness as a couple (http://give-up-or-fight.blogspot.com/)
    Lifeline (http://good-in-goodbye.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietny i bardzo podoba mi sie ten watek z rodzina Iana ktora bardzo chce uratowac. Aaa no jeszcze oczywiscie smierc Ruby, dobrze jej tak :3

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: bolokulu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń